piątek, 6 grudnia 2013

Nie oceniaj książki po okładce, bo... powiem Twojej matce ;).

Dzisiaj postaram się napisać coś na temat... książek:) A to Ci niespodzianka, prawda?:P

Okładka, front książki to temat rzeka. NIE OCENIA SIĘ KSIĄŻKI PO OKŁADCE - no tak, wiemy, wiemy, ale czasami, jak się jej nie zna i nie jest ona jakimś sławetnym klasykiem, to jednak nasze patrzałki rejestrują zawartość okładki, a trybiki w główce tworzą sobie ocenę na jej podstawie. I TYLKO MI NIE MÓWCIE, ŻE TAK NIE ROBICIE, BO OSZALEJĘ ZE WŚCIEKŁOŚCI, ŻE MNIE OSZUKUJECIE WY KŁAMCZUSZKI ;P
To tak samo, jakby uznać, że piękni ludzie nie mają w życiu lepiej, nie mają powodzenia, są mniej lubiani - co za bzdura. Najważniejsze jest wnętrze, wiadomo, ale ładna "powłoka" może nam tylko pomóc, nigdy nie zaszkodzi. Nieświadomie niestety, każdej z kobiet jest milej porozmawiać z przepysznych ciachem wprost do schrupania, niż z opryszczonym lub po jakiejś ospie, wykrzywionym, zgarbionym Kwazimodo. Kto na dzień dobry nie zwraca na to uwagi - wnętrze osoby i treść książki poznaje się przecież później. Czy może tylko ja tak mam, że na film z Bradem Pittem, czy Ryanem Goslingiem poszłabym w ciemno? :P Nawet na Angelinę Jolie!:P Oj tak, ona jest ładna. 

Ale, ale - każdemu spodoba się coś innego, w zależności od gustu i nastroju. Nastroju? Jeżeli czuję przesyt danego gatunku, to np.: kolejna seria o wampirach, choćby miała najcudniejszą okładkę na świecie nie ma u mnie szans - bo ile można, prawda? Klasyka choćby była w okładce wymoczonej w błocie, to i tak będzie dla mnie cenna. Zawartość jest zawsze najważniejsza.

Przy okazji układania domowej biblioteczki wspominałam ostatnio o wielu gatunkach literackich -KLIK. Każdy z nich jest odmienny i oczywiście okładki tych gatunków będą różnić się między sobą diametralnie. 

Kto i czym może się zachwycić:

-nastolatków i wampiromaniaków ucieszą okrwawione kły wampirze, wilkołacze, bądź zombiowate - to przecież takie modne.


-nimfomanów: jakieś odważne akty, tudzież goła... kura:P

To mój mały żart - jest to książka kucharska z 50 przepisami na kurczaka ;) 

-miłośników gier PS3: jakaś futurystyczna, rodem niemalże wyjęta z gry okładka w 3D (właśnie się zastanawiam czy nie przesadziłam i nie za bardzo odpłynęłam i czy takie można gdzieś już dostać:P - jestem troszkę zacofana, więc ciężko mi ocenić), ale kojarzę, że coś podobnego obiło mi się o oczy,

-małą dziewczynkę: Hello Kitty, lub Świnka Pepka (nie Peppa, moja córka mówi Pepka),

-małego chłopca: Spider Man, Batman, tudzież inne... ohydztwo :P,

-horroromaniaków ucieszy jakiś potwór w ciemności, lub cokolwiek, co przeraża nas do szpiku kości,

-"romansujących": przecudna, cukierkowa para rozanielona w never ending pocałunku, a w tle błękitna laguna,

-historyczna, wojenna z Hitlerem, Stalinem, maszerującymi wojskami, bądź ogromnym działem, itd., itd.

Oczywiście to tylko moje pomysły - każdy z Was może widzieć to inaczej.


Okładki, które mnie zainteresowały:

-zaintrygowała tak, że nie mogłam od niej oderwać oczu: "Morfina" Twardocha,


 -przeraziła niemalże na śmierć: "Poza sezonem" Jack Ketchum.


-za najpiękniejsze uznałam "Wyznaję" Cambre i wszystkie Karpowicza (okładki autorstwa Przemysława Dębowskiego)  - razem z Francuzem uznajemy je za istne dzieła sztuki.









-najgorsze według mnie pochodzą z serii "Miasto kości"




Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, bo mamy przecież jeszcze dziecięce, nad którymi acham i ocham i nad którymi także łapię się za głowę.

Wspominając o bibliotekach (czyli o moim ulubionym temacie): bibliotekarki, tak jak i my nie są w stanie przeczytać wszystkich książek świata, ale zawsze starają się podpytać czytelników przy zwrocie danej pozycji o opinie o niej i ewentualnie maleńkie streszczenie, a jeżeli nie ma takiej możliwości, to reklamują książki kierując się również własnym osądem i po okładce i po opisie i po opiniach z portali np. z lubimyczytać.pl i wystawiają swojego wybrańca bardziej na widoku. Taka książka, dzięki udanej okładce zostanie szybko upolowana przez jakiegoś zapalonego czytelnika i wypożyczona. To właśnie jest celem każdej rasowej bibliotekarki, a jak jeszcze czytelnik wróci usatysfakcjonowany z poleconą książką, to już jest pełnia szczęścia. 

Co jest najbardziej denerwującą rzeczą na świecie? No niemalże najbardziej?:) To niezgodność treści z okładką, kiedy treść jest o łące, a okładka o biedronce (sama to wymyśliłam, chociaż w sumie biedronka może występować na łące, ale nie czepiajmy się szczegółów:))) ). Miałam ostatnio podobne uczucie z pewnym thrillerem medycznym, po którego przeczytaniu i ponownym zerknięciu na okładkę, nie wiedziałam, czy mam płakać z żalu, czy się śmiać, że byłam tak naiwna i dałam się nabrać tej marketingowej nagonce na czytelnika. Okładka całkowicie różniła się od treści!

Co osobiście mi nie odpowiada, to bibliomania, czyli 
"jeden z możliwych objawów w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym polegający na obsesyjnej namiętności do kolekcjonowania książek rzadkich lub efektownych bez względu na ich wartość intelektualną czy użytkową" tekst z Wikipedii
No właśnie - BEZ WZGLĘDU NA ICH ZAWARTOŚĆ - przecież to ona jest najważniejsza, więc kochani proszę Was, nie dajmy się zwariować! Jesteśmy bibliofilami, ale nie wpadajmy w obsesję i nie zmieniajmy się w bibliomaniaków.

Oprawy: miękka czy twarda? Z obwolutą czy bez?
Osobiście obwoluty mnie troszkę... drażnią, ześlizgują się przy czytaniu, wykrzywiają. Dlatego zazwyczaj ich nie używam, dopiero po przeczytaniu nakładam je z powrotem.
Książkę w twardej okładce kupuję, gdy nie ma ona miękkiego wydania ("Wyznaję" Cambre), lub gdy daną książkę już przeczytałam i wiem, że jest boska, wspaniała, itd. i po prostu musi być na mojej półce w pięknym, twardym wydaniu. Bywają takie lektury, które są wydawane wyłącznie w miękkiej oprawie (chyba "Morfina" Twardocha).
Wiadomo, miękkie okładki są tańsze, ale mniej wytrzymałe na zniszczenia - w bibliotekach panie bibliotekarki obklejają je sobie folią ochronną, aby posłużyły nam troszkę dłużej niż na kilka razy.

Jak zwykle zadaję wiele pytań, aby rozpędzić DYSKUSYJE i dać Wam tematy do rozmowy. Odpowiadajcie na te pytania, które wydają się Wam najciekawsze, idealnie, gdybym odnalazła odpowiedzi na wszystkie z nich:D;P

Czy oceniasz książkę po okładce?
Co według Ciebie powinno być na typowej okładce różnych gatunków, np.: romansu,...? 
Okładka w której się zakochałam/em po uszy. Może już macie taką okładkę - wystarczy podać mi link, tytuł, autora lub pokrótce ją scharakteryzować.
Najlepsza okładka...
Najgorsza okładka...
Okładka o której nie mogę zapomnieć...
Okładka o której mógłabym powiedzieć: oto cała moja dusza.
Kolorowa czy stonowana?
Biała czy czarna?
Kiedy wolisz oprawę twardą?
Kiedy wolisz oprawę miękką?
Co myślisz o obwolutach?

Te tematy powinny interesować każdego mola książkowego, prawda?
Pytania mogą wydawać się banalne, ale może z niektórych swoich odpowiedzi dowiesz się czegoś nowego o sobie samym...? Nigdy nie wiadomo ;).
Pozdrawiam
Basia Pelc z Czytelni.

67 komentarzy:

  1. ja zwracam uwagę na okładki, ale nie są dla mnie najważniejsze...lubię gdy są dopasowane tematycznie do danego gatunku książki. ta seria Darów Anioła rzeczywiście nie jest za ciekawa dla oka....okładki romansów powinny być delikatne lub zmysłowe, kryminałów - tajemnicze, a horrorów - straszne, ale nie obrzydzające - nie podoba mi się ta pokazana przez Ciebie okładka Ketchuma, lubię oprawę twardą, a co do reszty pytań to muszę się zastanowić;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy oceniasz książkę po okładce?
    Nie, ale jeśli dana okładka wyjątkowo mnie zachwyci dodaje plusik książce. Jeśli będzie koszmarna, ale książka będzie wyśmienita to nie wpłynie ona na ogólną ocenę książki, ale na pewno wytknę to w recenzji. :)


    Co według Ciebie powinno być na typowej okładce różnych gatunków, np.: romansu,...?
    Nie ma dla mnie typowego motywu...Chyba. :) Ale okładki thrillerów powinny ZAWSZE budzić niepokój. :)


    Okładka w której się zakochałam/em po uszy. Może już macie taką okładkę - wystarczy podać mi link, tytuł, autora lub pokrótce ją scharakteryzować.
    Na pewno "Dom pani Peregrine". Bardzo podobają mi się okładki książek
    Philippy Gregory, mimo że ich nie czytuję, bo to nie moje klimaty. "Morfina" faktycznie ma w sobie coś pociągającego. :) Lubię okładki, na których jest lawendowy motyw lub widok na Prowansję. Ta też jest piękna: http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/130000/130285/352x500.jpg. Pewnie mogłabym wymieniać jeszcze długo. :)


    Najgorsza okładka... "Miasto kości" - koszmar... "
    "A komu czasem nie odbija?" - kolejny. Oooo.... http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/161000/161812/155x220.jpg. ;)


    Okładka o której nie mogę zapomnieć...
    "Dom pani Peregrine". :)



    Okładka o której mogłabym powiedzieć: oto cała moja dusza.
    Musiałabym się dłuuuuugo zastanowić. :)


    Kolorowa czy stonowana?
    Zależy od tematyki, dnia, nastroju...


    Biała czy czarna?
    Czarna. :)


    Kiedy wolisz oprawę twardą?
    Gdy chodzi o tytuł będący klasyką samą w sobie np. mam "Władcę pierścieni" w twardej. :) To nadaje mu jeszcze większej dostojności. :)


    Kiedy wolisz oprawę miękką?
    Gdy książka liczy dużo stron - dzięki miękkiej oprawie jest zawsze ciut lżejsza.


    Co myślisz o obwolutach?
    Są ok, ale do czytania je ściągam i odkładam, by nie zniszczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy oceniasz książkę po okładce?

    Nie, ale jeśli dana okładka wyjątkowo mnie zachwyci dodaje plusik książce. Jeśli będzie koszmarna, ale książka będzie wyśmienita to nie wpłynie ona na ogólną ocenę książki, ale na pewno wytknę to w recenzji. :)

    Co według Ciebie powinno być na typowej okładce różnych gatunków, np.: romansu,...?

    Nie ma dla mnie typowego motywu...Chyba. :) Ale okładki thrillerów powinny ZAWSZE budzić niepokój. :)

    Okładka w której się zakochałam/em po uszy. Może już macie taką okładkę - wystarczy podać mi link, tytuł, autora lub pokrótce ją scharakteryzować.

    Na pewno "Dom pani Peregrine". Bardzo podobają mi się okładki książek

    Philippy Gregory, mimo że ich nie czytuję, bo to nie moje klimaty. "Morfina" faktycznie ma w sobie coś pociągającego. :) Lubię okładki, na których jest lawendowy motyw lub widok na Prowansję. Ta też jest piękna: http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/198000/198949/203452-155x220.jpg. Pewnie mogłabym wymieniać jeszcze długo. :)

    Najgorsza okładka... "Miasto kości" - koszmar... "

    "A komu czasem nie odbija?" - kolejny. Oooo.... http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/161000/161812/155x220.jpg. ;)

    Okładka o której nie mogę zapomnieć...

    "Dom pani Peregrine". :)

    Okładka o której mogłabym powiedzieć: oto cała moja dusza.

    Musiałabym się dłuuuuugo zastanowić. :)

    Kolorowa czy stonowana?

    Zależy od tematyki, dnia, nastroju...

    Biała czy czarna?

    Czarna. :)

    Kiedy wolisz oprawę twardą?

    Gdy chodzi o tytuł będący klasyką samą w sobie np. mam "Władcę pierścieni" w twardej. :) To nadaje mu jeszcze większej dostojności. :)

    Kiedy wolisz oprawę miękką?

    Gdy książka liczy dużo stron - dzięki miękkiej oprawie jest zawsze ciut lżejsza.

    Co myślisz o obwolutach?

    Są ok, ale do czytania je ściągam i odkładam, by nie zniszczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, dla mnie obwoluty też się nie sprawdzają :))
    Pokazałaś mi piękną okładkę:))
    A ta "Kochanka" to tragedia - o zgrozo!!!!!!
    Tak myślałam że wolałabyś czarną, bardziej mroczną:)))
    Wydawnictwo G+J ma często twarde okładki, ale papier, który bardzo mało waży, tak że książka jest bardzo lekka:) Tylko taki papier za kilka lat niestety się zniszczy, zszarzeje, bo nie jest najlepszego gatunku...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka Ketchuma nie ma Ci się podoabać!!!! haha, to okładka horroru, więc masz się jej przestraszyć, bądź przynajmniej poczuć niepokój:)) Do pięknych to ona z pewnością nie należy hł hłe :))

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem, ale mnie nawet straszne się podobają, a ta dla mnie ani straszna, ani podobająca się nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  7. W książkach Kinga jest taki kontrast biało-czarny, bo Albatros z reguły wydaje je na biało a Prószyński na czarno. :) I milion razy lepiej prezentują się te Prósa. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Klasyka choćby była w okładce wymoczonej w
    błocie, to i tak będzie dla mnie cenna."

    Tak! Ale jak idę do księgarni czy biblioteki z zamiarem sięgnięcia po coś nieplanowanego czy w pewnym stopniu dla mnie nowego, nie ma szans, żebym nie zasugerowała się okładką. Chociaż mszę przyznać, że na wydanie patrzę zawsze, bo o wiele lepiej czyta mi się nowe, z dużą czcionką, więc jeśli jest dostępne, takie właśnie biorę.

    "nastolatków i wampiromaniaków ucieszą
    okrwawione kły wampirze, wilkołacze, bądź zombiowate - to przecież takie modne."

    Ojej, jak mogłaś mi to zrobić. :-P Do wampiromaniaków na pewno się zaliczam, do nastolatków w sumie formalnie też. Przed takimi okładkami uciekam jak najdalej, bo wiem, że w książce znajdę kopię "Zmierzchu". Wszystkie moje książki o wampirach mają ciemne okładki, ale bardzo minimalistyczne; żadnych kłów, krwi i potworów.

    Czy oceniasz książkę po okładce?


    Generalnie nie, ale często oceniam okładkę. Jeśli książka była słaba, okładka to dodatkowy argument, by ją obśmiać. :-P

    Co według Ciebie powinno być na typowej okładce różnych gatunków, np.: romansu,...?


    Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że tych "typowych" rzeczy być nie powinno. Nie przeszkadza mi, jak okładka może być odrobinę niedopasowana do treści, chociaż bez przesady. A te stereotypowe rzeczy jednych może przyciągają, ale drugich odstraszają. Ktoś, kto nie lubi romansów, na pewno nie sięgnie po książkę z przesłodzoną okładką, a przecież zawsze może się przekonać do gatunku. Najbardziej lubię okładki minimalistyczne i neutralne.

    Okładka w której się zakochałam/em po uszy. Może już macie taką okładkę - wystarczy podać mi link, tytuł, autora lub pokrótce ją scharakteryzować.


    Musiałabym dłuuugo pomyśleć, bo na pewno było ich sporo. :D

    Kolorowa czy stonowana?


    Stonowana. A jeśli kolorowa, to na pewno nie w krzykliwych kolorach.

    Biała czy czarna?


    Czarna, oczywiście. :-P

    Kiedy wolisz oprawę twardą?
    Kiedy wolisz oprawę miękką?


    Trudne pytanie. Najczęściej wybieram miękką ze względów finansowych, poza tym moje doświadczenie o dziwo pokazało, że te w miękkiej wolniej się niszczą. Książki w twardej oprawie bardzo miło się czyta.

    Co myślisz o obwolutach?

    Nienawidzę miłością szczerą i prawdziwą. Tfu! Nienawidzę szczerze, chciałam powiedzieć. ;-) Zawsze mi wypadają, gniotą się, poza tym mam wrażenie, że to sposób wydawców na oszczędność. Obwaluta jest kolorowa i dopracowana, a pod nią... sucha, jednokolorowa okładka z niewielkim napisem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, ja też od razu patrzę na czcionkę :) Ale przy klasyce okładka nie jest dla mnie taka ważna.
    Ukazałam modę na wampiry troszkę przejaskrawioną, tą jarmarkową, na pokaz, nie każda okładka w tej tematyce na szczęście taka jest.
    Nie rozumiem, jak w miękkiej wolniej Ci się niszczą? Czy to znaczy że bardziej na nie chuchasz i dmuchasz, a te z twardą rzucasz po kontach? ciekawe...
    Również nie przepadam za obwolutami, uważam je za całkowicie zbędne. Ba, nawet odstraszające od książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, nie robię książkom krzywdy. W twardej zawsze się niszczą rogi, w miękkiej jakoś nie. No i książki w twardej oprawie są często zszywane. Czytany 40 razy Potter w twardej oprawie się po prostu rozpadł, można wyciągać z niego nitki (albo można było, bo nie pamiętam, czy nie kupiłam nowego, a nie chce mi się sprawdzać), a czytany około 30 razy Potter w miękkiej oprawie... nie wygląda może jak nowy, ale wygląda baaardzo przyzwoicie, na pewno się nie rozpada.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się akurat przy Kingu, ale niekoniecznie przy każdym innym autorze/gatunkach. Też mam spoko Kinga białego i czarnego i rzeczywiście w niektórych przypadkach to spora różnica: niebo a ziemia. W sumie kolor czarny jest bardzo elegancki i taki cool ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. No coś Ty? naprawdę? Przyjrzyj się tym oczom tym zębom. Świr na całego! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak mój w twardej HP też zostawia wiele do życzenia, a miękki jakoś się prezentuje. Nie pomyślałam o tym zszyciu, masz rację. Tylko chyba nie z każdą twardą oprawą ono występuje?? Ale mogę się mylić :P Nie chce mi się sprawdzać!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wydawało mi się, że w każdej... Ale nie chce mi się wstawać z kanapy. :-P

    OdpowiedzUsuń
  15. Wstałam, poświęciłam się :P Sprawdziłam tylko w 1 w angielskim HP z twardą i jest klejona, więc NIE ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. w ogóle niestety...

    znalazłam kilka które mi się podobają:

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/37752/diuna

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/137392/nigdziebadz

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/178701/pokoj-stracen

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/202347/zgroza-w-dunwich-i-inne-przerazajace-opowiesci

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/34956/kwiat-sniegu-i-sekretny-wachlarz

    OdpowiedzUsuń
  17. przejrzałam i hahaha ja pitole dochodzę do wniosku, że masz coś nie tak z głową hahaha. Żartuję oczywiście kochana :DDD

    OdpowiedzUsuń
  18. te nie podobają mi się w ogóle:

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/53005/klejnoty-slonca

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35145/studnie-przodkow

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/137834/zniewolenie

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/87995/karuzela-szczescia

    OdpowiedzUsuń
  19. może mam ale nie lubię "kanciastych" okładek - lubię gdy okładki są "płynne"
    nie wiem jak lepiej to wyrazić

    OdpowiedzUsuń
  20. ta jest prosta i ładna

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/121825/wyspa-dla-dwojga

    OdpowiedzUsuń
  21. ta też jest fajna
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/88463/bollywoodzkie-noce
    a ta śmieszna

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/56432/ciecie-opowiesc-o-chirurgii

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozumiem doskonale, ja chyba lubię i takie i takie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmm. U mnie to jest tak, że okładka przykuwa uwagę, ale to treść decyduje o tym, czy wezmą ją czy nie. Np w bibliotece, przy tonie ułożonych obok siebie książek nie zawsze mam ochotę wyciągać wszystkie po kolei i oglądać okładki. Zazwyczaj kieruję się nazwą (czyt. jeśli nazwa jest mało interesująca, to najprawdopodobniej jej nie wezmę) i nazwiskiem. Albo czcionką na grzbiecie. No różnie bywa.

    Nie oceniam książki po okładce. Naprawdę się staram, by tego nie robić. Bo to zazwyczaj nic nie daje.

    Myślę, że okładka powinna pokazywać troszkę co jest w środku, zainteresować, ale nie mówić wszystkiego.

    Okładki, które mi się spodobały to "Motylek" i "Czarownica". Nie pamiętam autorek, ale jakoś tak mnie urzekły.

    Najgorsze okładki to te ze scenami z ekranizacji. Nienawidzę takich okładek. I tyle.
    Stonowana, kolor jest mi obojętny i to, czy jest twarda czy miękka też. Jakoś mało kiedy zwracam na to uwagę.

    Do obwolut już się przyzwyczaiłam, tylko te które nie są dobrze przyklejone mnie irytują, bo zjeżdżają, a ściągnąć je też nie zawsze idzie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kornelia Pikulik6 grudnia 2013 21:17

    Piękna okładka kusi i przyciąga, ale staram się zazwyczaj temu nie ulegać, wybierać książkę na podstawie opinii innych blogerów, poleceń przyjaciół. Jednak po przeczytaniu danej pozycji często jestem zirytowana, gdy okładka jest nietrafiona, napisy na niej kłamliwe, a opis jakby zupełnie innej książki...
    PS Świetny tekst!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja kocham prace Siudmaka :DDD

    Zresztą jego twórczośc wygląda genialnie w większych formatach :) No i idealnie pasuje, według mnie oczywiście, do klimatu "Diuny" :) To się nazywa realizm fantastyczny :D

    Tu jest więcej jego prac (http://www.pinterest.com/wieslaw/art-wojtek-siudmak/), jakbyś była ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale dal równowagi :) Bardzo też podobają mi się te minimalistyczne okładki - trzech części "Estetyki japońskiej" (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/31780/estetyka-japonska-antologia; http://lubimyczytac.pl/ksiazka/54400/estetyka-japonska-estetyka-zycia-i-piekno-umierania, http://lubimyczytac.pl/ksiazka/54403/estetyka-japonska-slowa-i-obrazy). Niby nic, ale do mnie przemawiają i gdy sięgam po te książki potrafię siedziec i wpatrywac się w okładki bardzo długo :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiesz co, do Diuny pasuje jak ulał masz rację, nie czytałam, ale oglądałam ekranizację, która mnie powaliła!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeszcze, co do okładki Diuny ... Czytałaś?

    OdpowiedzUsuń
  29. hahahaha :) Odpowiedziałaś na pytanie, które zadałam poniżej :D

    OdpowiedzUsuń
  30. wiem, widziałam :)) ale ja odp pierwsza :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam nadzieję, że przeczytasz Diunę, może i kolejne części (oby!) i mam nadzieję, że Ci się spodoba mimo, że to nie bardzo Twoje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Słuchaj Lem i "Niezwyciężony" myślałam, że to nie moje klimaty, ale się myliłam. Czasami dochodzę do wniosku, że nie mam swoich klimatów, bo potrafi mi się podobać wszystko
    nie lubię się na nic zamykać, a Diunę przeczytam na pewno!!! Już od dłuższego czasu wiem że to mój must read

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiem, kochana, że na szczęście jesteś z tych osób, które są otwarte na każdy gatunek literacki :) I zapomniałam, że Ci się Lem podobał! Bo "Diuna" to nie jest takie zwyczajne sf :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wiesz co, po ekranizacji wiem, że się chyba zachwycę, naprawdę mam takie przeczucie:))

    OdpowiedzUsuń
  35. Aż tak Ci się podoba? Jest naprawdę taka niebywała?

    OdpowiedzUsuń
  36. Widziałam, że na lc dałaś jej chyba 10 gwiazdek?

    OdpowiedzUsuń
  37. Klaudia Miniszewska7 grudnia 2013 20:08

    Niestety oceniam książki po okładkach... Nie wiem dlaczego, ale piękna okładka potrafi sprawić, ze wezmę książkę z księgarnianej półki, natomiast taka, która mi się nie podoba, zniechęci mnie doprzeczytania...
    Najlepsza okładka... hmm, nie wiem. Wiem natomiast, jaka jest najgorsza, tak jej nie lubię, że nie mogę na nią patrzeć : "Opętani" Chuck Palahniuk.
    Ciężko mi teraz powiedzieć, czy wolę stonowane czy kolorowe okładki. Ostatnio zwracam uwagę na te kolorowe, z widokami, zawierające letnie i wiosenne obrazki, drzewa, słońce, jasne niebo... Tylko, że to prawdopodobie tęsknota za latem. Ogólnie myślę, że jeżeli okładka jest dobra, podoba mi się, to nie ma znaczenia, czy jest kolorowa czy stonowana. Zależy od tego, co się na niej znajduje.
    Ładniejsze i bardziej efektowne są twarde okładki, jednak ja wolę te miękkie, ponieważ wydają mi się bardziej praktyczne, wygodnie się czyta, łatwiej książkę w miękkiej okładce włożyć do torebki. Obwoluty generalnie mnie denerwują. Źle się z nimi czyta, są niepraktyczne.

    OdpowiedzUsuń
  38. Tak, ale wiesz o jakich mówię: o rozmarzonych czarnych aniołach w blasku jakiegoś dziwnego światła itp.

    OdpowiedzUsuń
  39. Widziałam, takie minimalistyczne, są... ok :) :PP

    OdpowiedzUsuń
  40. Dziękuję za udział w dyskusji, tak, też podchodzę do tego w jakim jestem nastroju, to taką wolę czy stonowaną, czy zwariowaną, czy czarną, czy jaśniejszą. Może mnie czasami urzec coś totalnie nie w moim stylu... i to też potrafi być fajna niespodzianka :)).

    OdpowiedzUsuń
  41. Klaudia Miniszewska8 grudnia 2013 10:13

    Cyba, że zdarza się tak, że na okładce masz zapowiedź romansu... nie wiem, kubek kawy albo bukiet kwiatów a okazuje się, że książka skupia się na problematyce Tybetu. Nie lubię, jak okładka nijak ma się do książki. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Goły kurczak? A myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy...


    Cabre jest cudny! Ta okładka sprawiła, że przeczytałam książkę. Strzał w dziesiątkę, jak mało który.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja też padłam niemal na twarz jak go zobaczyłam:DDDDD Taki... soczysty i cały goły :))))
    Cambre jest cudny, ja przez okładkę i opisy kupiłam tę książkę, ale jeszcze nie miałam szczęścia przeczytać :)).

    OdpowiedzUsuń
  44. To tak miałam z jednym thrillerem medycznym, tak jak tu o nim napisałam, nie wiedziałam po lekturze czy się śmiać, czy płakać :P

    OdpowiedzUsuń
  45. Sam seks. :D
    Kurczak, nie Cabre. :P

    OdpowiedzUsuń
  46. o właśnie o to chodzi ! lub malowidła rodem z muzeum ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Klaudia Miniszewska9 grudnia 2013 16:56

    czasami lepiej pośmiać się z absurdu, w końcu śmiech to zdrowie ; )

    OdpowiedzUsuń
  48. Tak, zazwyczaj kieruję swoje uczucia właśnie w tą stronę ;)))

    OdpowiedzUsuń
  49. Klaudia Miniszewska9 grudnia 2013 17:07

    Postawa prawidłowa ; )

    OdpowiedzUsuń
  50. Czuję, że kierujesz się swoimi podobnie:D.

    OdpowiedzUsuń
  51. Oczywiście, że kurczak!!! Aż mi ślinka leci jak go widzę, ugryzłabym... :PPP:DDD

    OdpowiedzUsuń
  52. Taaaak , brr, aż mi ciarki po plecach chodzą brr. :P::DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  53. Klaudia Miniszewska9 grudnia 2013 17:15

    Oczywiście ; ) Gdyby było inaczej, zwariowałabym w tym świecie ;D

    OdpowiedzUsuń
  54. Grey byłby zachwycony Twoją reakcją. :P

    OdpowiedzUsuń
  55. Może i by był, ale i tak wybrałby Ciebie, Anno :P:DDD

    OdpowiedzUsuń
  56. Hmm, swoją drogą zastanawiam się czy jeszcze ktoś normalny się w nim zachował, ale musiałabym określić co słowo "normalny" dla mnie znaczy, a to już ciężki orzech do zgryzienia ;).

    OdpowiedzUsuń
  57. Klaudia Miniszewska10 grudnia 2013 21:35

    W moim subiektywnym odczuciu, to ja jestem "normalna", chociaż reszta społeczeństwa raczej nie powiela tego punktu widzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  58. No i czasami już nie można sobie wyobrazić bohatera takim jakiego chcemy, bo jest nam to z góry narzucone. Gorzej być nie może, jeśli chodzi o okładki.

    OdpowiedzUsuń
  59. Tak, często w tych młodzieżówkach są takie wymuskane postacie na okładce, bleee.

    OdpowiedzUsuń
  60. U mnie jest dość podobnie:)) Co tam oni wiedzą, prawda? Nie znają się i już :P.

    OdpowiedzUsuń
  61. Zacznijmy od tego, że w młodzieżówce i bohaterowie są wymuskani i trochę tacy nierealni (jeśli można to powiedzieć o bohaterach ksiażki) więc czego ambitnego spodziewać się po okładce?

    OdpowiedzUsuń
  62. Hehe ja romansująca XD moim zdaniem najpiękniejsze okładki maja książki: delirium, upadli i ciemność przed świtem

    OdpowiedzUsuń

ShareThis