piątek, 1 listopada 2013

Czytać czy e-czytać? Oto jest pytanie... O tym i o innych dylematach w zmieniającym się scyfryzowanym, zgadżeciałym świecie.

Basia Pelc z Czytelni wita wszystkich ponownie;).

Dzisiaj porozmawiamy o kolejnych, rozległych tematach. O czytnikach, e-czytaniu, o internecie, o facebook'u, o przyszłości czytelników, o cyfryzacji w szkole, o pędzącym na łeb na szyję technologicznym wyścigu szczurów - troszkę sporo informacji jak na jeden wpis, ale jakoś nie umiem ich rozdzielić.

Przedstawiałam ten post kilka miesięcy temu u siebie w Czytelni, ale myślę, że niewiele osób z Was go czytało.

Dzisiaj będę wymagała od Was dużo - musicie przeczytać cały tekst ZE ZROZUMIENIEM, jest rozpięty, ale czytanie go "po łebkach" nie ma dla mnie troszkę sensu, bo może wyjść coś dziwnego podczas naszych rozmów w komentarzach ;).
 
Czytać, czy e-czytać? Oczywiście czytać jak się tylko da:) Czytanie książek "zmądrza".
 
Jakiś czas temu mój wspaniały mężulek obdarował mnie cudownym prezentem. Był to czytnik do e-książek (e-booków) firmy KINDLE. Idealnie sprawdza się z czytaniem nowości na które mnie nie stać, niestety w bibliotece muszę czekać na nową pozycję czasami kilka miesięcy w długiej kolejce, w bazie e-bookowej w bibliotekach nie ma jeszcze (przynajmniej w mojej) wielu pozycji, zostaje więc internet. Nie znam się na tych sprawach i nie jestem technologicznym geniuszem, ba, jestem wręcz zacofana w nowinkach technologicznych, ale z czytnikiem radzę sobie bezproblemowo - to naprawdę nic trudnego. Do ściągania e-booków używam głównie chomika, czyli strony chomikuj.pl i szczerze mówiąc ona mi wystarcza.
 
Chyba nie muszę wspominać Wam  o tym, że uwielbiam FIZYCZNE, NAMACALNE, PAPIEROWE książki, które mogę dotknąć, powąchać, otworzyć, obejrzeć w całkiem inny sposób, niż e-książkę. Normalna książka po tym jak spadnie, nie zepsuje mi się, nie muszę jej podładować, chociaż, żeby oddać sprawiedliwość e-bookom, to wcale często się ich nie ładuje, a ich bateria rozładowuje się tylko przy zmienianiu stron - strona czytana choćby przez tydzień nie pobiera nic z baterii.
 
W życiu nie zrezygnuję z bibliotek/książnic - mają u mnie w sercu wyjątkowe, szczególne miejsce, ale "świeżynki" często czytam i tak na moim Kindle'u. Wspaniały, czarno-biały ekran, matowy i papierowy efekt odczytu, dzięki któremu oczy wcale się nie męczą, nie tak jak w przypadku użycia komputera, czy tabletu. Pomimo iż czasami czuję się winna - jakbym zdradzała książkę (ha ha), to szybko się przekonałam do mojego czytnika: bardzo proste menu, co uważam za plus, łatwa obsługa i co najważniejsze bez żadnego problemu ściągam za darmo nowości.
 
Przykład sprzed ponad pół roku temu:"Trafny wybór" J.K.Rowling:
-w bibliotece jestem 7-ma w kolejce (czyli najszybciej za 6 miesięcy ją otrzymam),
-wypożyczenia międzybiblioteczne - koszty przesyłki ok 9,50zł i oczywiście czas oczekiwania w kolejce, oraz potem na przesyłkę,
-w księgarni za najtańszą w miękkiej oprawie muszę zapłacić 39,99zł,
-a na Chomiku za darmo i "od ręki".
 
Szczególnie dla tych, którzy mają daleko do biblioteki, lub księgarni, cyfrowe książki to niesamowicie dobra nowina, oczywiście pod warunkiem, że mają internet i umieją wypożyczyć czy ściągnąć e-book'i.
 
Artykuł Miłady Jędrysik "Jak e-czytać i nie zgłupieć" w Gazecie Wyborczej z dnia 13.03.2013r. przedstawia kilka przykładów na to jak e-czytanie ma nam pomóc się rozwijać, uczyć, a nie ogłupiać. Jak także powinniśmy odnaleźć się w dzisiejszym skomputeryzowanym, zgadżeciałym świecie nie zatracając siebie. Muszę z tego dość sporego artykułu przedstawić Wam kilka cytatów, które uznałam za ciekawe, intrygujące, coś wnoszące do naszej wiedzy i poglądów na świat i rzeczywistość. Artykuł nie tyczy się tylko e-booków:
 
"Już 26 proc. mieszkańców USA ma czytniki... W Polsce rynek czytników też nie ma się chyba tak źle, jak to się wydaje polskim wydawcom, którzy oceniają go na podstawie sprzedaży polskich książek. Nie biorą pod uwagę, że czytnikowcy kupią książki na całym świecie. Albo pobierają z chomika. Według ostrożnych szacunków takich czytelników mamy już 100 tys."
 
Ten jest najbardziej szokujący, bo przedstawia gorzką prawdę, czyli prawdopodobnie naszą przyszłość:
"Już nigdy nie załapiemy się na rewolucje Gutenberga. Era książki jako masowego nośnika informacji właśnie się kończy."
 
O Nick'u Carr i jego książce "Płycizna" dotyczącej ery internetu i masy hiperlinków, które nie sprzyjają koncentracji, Jędrysik pisze: "Jego kasandryczna teza brzmi: internet oferuje nam zbyt dużo natychmiastowych przyjemności. Rozprasza uwagę, więc nie jesteśmy w stanie skupić się na dłuższym wywodzie, myślimy "płycej", bez niuansów, wszystkich za i przeciw...Dojeżdżam do pracy pociągiem i w drogę zabieram książkę-na papierze albo na Kindle'u-ale nie tablet. Dobrze wiem, że zamiast czytać na nim książkę, siedziałabym na Facebooku...Ale to nie do końca jest tak, że siedzenie na FB tylko ogłupia. Zwłaszcza, że weźmiemy ilość ciekawych artykułów zalinkowanych przez znajomych... i dyskusje, od których nie sposób się oderwać. Prawdą jest też, że m.in. dzięki czytaniu książek wyrobiłam sobie kompetencje, które pozwalają mi dzisiaj korzystać z tego cyfrowego bogactwa wiedzy. Ale ostatnio mam wrażenie, że swe intelektualne kompetencje bardziej rozwijam na FB niż gdziekolwiek indziej. Może rację miał Platon, gdy włożył w usta Sokratesa krytykę książki za jej brak interaktywności-z książką się nie podyskutuje, nie wyłoży jej własnych racji. Zawsze za to można podyskutować o książce w sieci."
 
"Potrzebna jest więc cyfrowa szkoła, która nie polega tylko na kupieniu dzieciom laptopów. "Kasandry" przeoczają zwykle informacje, że w ramach programu "Cyfrowa szkoła" polskie państwo zamówiło pionierskie badania, jakie rodzaje cyfrowych lekcji przyniosą największe korzyści uczniom."
 
Inny artykuł Wojciecha Orlińskiego ukazuje, że wyśmiewał on złudzenie, że sama cyfryzacja, niepoparta pracą nad naszym kulturowym kapitałem, jest edukacyjna szansą dla Polski.
"Gdy już umrą szkoły, muzea i biblioteki, połączy nas facebookowa grupa : "Wszyscy Polacy to jedna rodzina", gdzie będziemy wymieniać zdjęcia śmiesznych kotków i złote myśli z Twittera ministra Sikorskiego. To groźne złudzenie, bo praktycy internetu wiedzą coś, co umyka teoretykom. Sieć nie integruje, sieć atomizuje. (...) Tylko staroświecka, analogowa kultura papierowych książek może pełnić funkcję integracyjną"
 
Są to dość sprzeczne poglądy obydwu osób, z którymi zarówno trudno się nie zgodzić i trudno... się zgodzić. Chociażby to, że moje serce nie chce tego, aby książki zostały wyparte przez technologie jako MASOWY NOŚNIK INFORMACJI. Smutne to, byłaby to krótko mówiąc zbrodnia ludzkości, gdyby w przyszłości, tak po kilku wiekach, nie pozostały po nas żadne prawdziwe książki.
Jeżeli mówimy o Facebook, to służy on każdemu do czegoś innego- ważne jest to żebyśmy mogli go wykorzystać do słusznych spraw i celów-pogłębiania swoich zainteresowań i wiedzy.
 
Ciężko zobaczyć przyszłość bez komputerów i technologii - to nasze bogactwo z którego musimy sobie zdawać sprawę, nie być anty wszystkiemu, ale uczyć się i czerpać jak najwięcej! Jednak pamiętajmy o tym, że nie możemy się w tejże cyfryzacji zatracać bez pamięci, bo przez przypadek stracimy własną tożsamość - polubimy to co przyjaciele, będziemy czytać, pisać i mówić o tym samym co wszyscy, a przecież każdy z nas JEST inny (nie tylko z okładki, zdjęcia profilowanego, czy ze zdjęcia w tle-jak na FB), jest taki jakiś jedyny w swoim rodzaju:)
 
Musimy znaleźć złoty środek pomiędzy wiedzą, kulturą, cyfryzacją, płycizną i kiczem. Łatwo powiedzieć, prawda?

Jeżeli mówimy o książkach i o e-książkach, to oczywiście książki są dla mnie najważniejsze, a e-książki traktuję czasami jako substytut (staram się je czytać najrzadziej jak się da). Nie daję się zwariować, książki i biblioteki to są moje ulubione "rzeczy" na świecie :D i nie sądzę, aby cokolwiek miałoby to zmienić.
 
Warto wspomnieć także o artykule, który przeczytałam już jakiś czas temu, czyli 18.03.2013r. Porusza on także temat czytelnictwa, książek i e-książek:
Pulowerek.pl- miejsce książki w XXI wieku. Ukazuje kilka ciekawych wad i zalet e-booków. Zaletą jest np. aspekt ratowania drzew przed wycięciem na produkcję książek - ekolodzy z pewnością temu przyklasną.
 
Dodatkowo dodaję przeróżne ciekawe, zabawne zdjęcia i rysunki dotyczące poruszanej tematyki związanej z e-bookami - większość z www.wachamksiazki.pl
Miłego oglądania ;)
 




 





 
 





 








 

 
 
Żałuję, że mój czytnik nie ma opcji podświetlenia w nocy, tak abym mogła czytać po ciemku, a strona by się świeciła. Żałuję także, że ebooki nie są wielkości kartki A4, czyli książki, lub zeszytu - wtedy nie trzeba by było kombinować w ustawieniach z powiększeniem liter na stronie, bo miałyby oryginalną wielkość, tak jak i w książce - szczerze mówiąc, totalnie nie mogę tego zrozumieć. Tak powinno być od początku. Tablety są takie duże, to czemu nie zrobią tak z czytnikami e-booków???? Paranoja. A może ja o czymś nie wiem? Oświecicie mnie?

Na zakończenie powiem tak - jeżeli nie jesteście przekonani do czytnika, a ktoś kupił Wam go w prezencie, to zawsze możecie go użyć do innych celów - na przykład jako... zakładkę do książki;P:D


O bibliotekach (taki biblioteczny ze mnie zwierz) i ich wizji w przyszłości opowiem Wam innym razem... Miałam dołączyć o nich kilka słów tutaj, ale jednak je wycięłam, bo dla mnie to wspaniały, wręcz idealny temat do większego rozpisania, do dłuższych przemyśleń.


Tradycyjnie kilka pytań, aby na wstępie pociągnąć Was troszkę za języki:
 
Czy używacie czytników?
NIE:
Nie chcecie ich nigdy używać?
Dopiero planujecie zakup?
Czy myślicie, że może z czasem się do nich przekonacie, czy nie jest to raczej możliwe?
TAK:
Jakiej firmy czytników używacie - pytam z krystalicznie czystej ciekawości ?
Z jakich stron internetowych ściągacie e-booki?
Czy gdybyście mieli kupować czytnika e-booków, to czy miałby on opcję podświetlenia stron, tak aby można było spokojnie czytać po ciemku?
Czy cenicie sobie łatwą dostępność i szybkość ściągnięcia e-książki z internetu? I oczywiście to, że są one bezpłatne, a jeżeli ktoś płaci za nie, to że są tańsze? Chociaż (według mnie)powinny być one maksymalnie za 5zł.

O cyfryzacji, internecie i całej reszcie:
Czy używacie facebooka? Jeżeli tak, to do jakich celów Wam on służy? Czy także do zapoznawania się z literaturą (nowościami, autorami, inicjatywami) i do pogłębiania swojej wiedzy w jej temacie?
Czy myślicie tak jak autorka artykułu, że etap książek i era Gutenberga niedługo się skończy?
Czy jesteście przerażeni wizją przyszłości cyfryzacji, czy przyjmujecie to spokojnie, bo przecież co ma być to i tak będzie?
Czy myślicie, że w dobie internetu (i podkładania w nim szybkich i sprawnych odpowiedzi i streszczeń utworów dla uczniów), coraz mniej ludzi będzie czytało książki, które wymagają czasu, skupienia, odizolowania od rówieśników i komputera?

Jakakolwiek by ta przyszłość nie była, to nie wyobrażam sobie, żebym na starość na emeryturze nie czytała książek, e-booków, tudzież innych stuków puków :P Jakoś za audiobookami nie przepadam, ale kto wie, może moje patrzałki na starość odmówią mi posłuszeństwa i zostanie mi tylko słuchanie książek? Gorzej jak oślepnę i ogłuchnę - musiałabym się uczyć Braille'a, ach ta starość - ile jeszcze wyzwań przed nami, nieprawdaż? ;)

Może macie jakieś inne ciekawe przemyślenia, przykłady, lub pytania?
Porozmawiajmy sobie o tym wszystkim.
Zapraszam...

ShareThis